Jak możemy przyczynić się do zmiany tego stanu rzeczy? Bardzo prosto! Zamiast kierować się hasłami reklamowymi, czytajmy skład interesującego nas kosmetyku. Wszyscy producenci kosmetyków mają obowiązek precyzyjnego opisania składu produktu na opakowaniu bądź załączonej ulotce.
Im krótszy skład, tym lepiej
Zapamiętajcie - im mniej użyto składników do produkcji kosmetyku tym lepiej. Zazwyczaj listę substancji wydłużają różnego rodzaju alkohole, parabeny czy glikole, które zapychają pory i wysuszają skórę.
Ważna jest kolejność składników
Producenci oprócz wypisania wszystkich komponentów kosmetyków, zmuszeni są również do zrobienia tego w odpowiedniej kolejności - od największej do najmniejszej zawartości procentowej. Tym samym im wyżej w analizowanym składzie znajduje się dana substancja, tym jej stężenie w kosmetyku jest większe. Jeżeli jakieś substancje występują w produkcie w ilości mniejszej niż 1%, wówczas producent wymienia je na końcu składu w kolejności alfabetycznej.
Idealny skład ma na początku wodę lub olej (alkoholu na pierwszym miejscu powinniśmy się wystrzegać, ponieważ używanie takiego kosmetyku nie będzie zbyt przyjemne dla naszej skóry). Na drugiej pozycji powinny znajdować się substancje aktywne, niestety zazwyczaj ich miejsce zajmują wypełniacze (emulgatory, parafina), które nie są dla nas korzystne. Trzecie miejsce w kolejności przysługuje wyciągom roślinnym – ekstraktom (np. Grape Seed Extract – ekstrakt z pestek winogron), nawilżaczom (np. Shea Butter), antyoksydantom (np. witamina C, Ascorbic Acid) oraz składnikom łagodzącym (np. prowitamina B5, D-Panthenol). Na samym końcu powinny się znaleźć konserwanty i substancje zapachowe. Taka kolejność składników w kosmetykach jest optymalna i zapewnia ich skuteczne działanie.
Niebezpieczne składniki
Analizując zawartość danego kosmetyku, należy również zwrócić uwagę, czy nie ma w nim składników niebezpiecznych. Bezwzględnie powinniśmy wystrzegać się silikonów i innych pochodnych ropy naftowej (gromadzą się w organizmie, który nie potrafi ich wydalić. Silikon nie ulega biodegradacji.)
Trudno znaleźć mydło w płynie, szampon, żel pod prysznic czy do kąpieli bez SLS, czyli Sodium Lauryl Sulfate. Zwykle jest już na 2 miejscu w składzie. Ta substancja dobrze się pieni, ale jednocześnie mocno podrażnia i wysusza skórę. Wysuszają także niektóre alkohole (np.Alcohol Denat. czy Isopropyl Alcohol), dlatego lepiej się ich wystrzegać. Spośród stosowanych olejków trzeba uważać na olej parafinowy (występuje pod nazwami: Paraffin Oil, Paraffinum Liquidum, Petrolatum, Mineral Oil). Parafina tworzy bowiem nieprzepuszczalną barierę, uniemożliwiającą skórze oddychanie. W wyniku tego tworzą się bakterie beztlenowe powodujące powstawanie niedoskonałości na skórze. Wybierajmy więc te kosmetyki, które zawierają olej migdałowy, orzechowy, roślinny lub ziołowy.
Musimy uważać również na substancje zapachowe, a właściwie na ich pozycję w składzie. Dobrze, jeśli występują na końcu. Jeżeli jednak najpierw wyszczególnione zostały substancje zapachowe, a dopiero później składniki aktywne lub witaminy, to one nie będą już działać. W przypadku agresywnych substancji zapachowych producent zobowiązany jest podać ich nazwę. Osoby o skórze wrażliwej lub skłonnej do alergii powinny więc unikać produktów, w których składzie zauważą jedną z następujących nazw: Limonene, Linalool, Citronella, Geraniol, Citral, Benzyl Benzoate, Eugenol.
Kolejne na liście mamy barwniki, oznaczone w składzie jako CI, i numer oznaczający kolor barwnika, np. CI 4290. I znów: jeśli nie mamy problemów alergicznych, to taki barwnik jest do zaakceptowania, gdy występuje na końcu składu. Warto zapamiętać przedział barwników naturalnych (a więc bezpiecznych dla skóry): CI 75100–CI 77947.
Podobnie jest z konserwantami. Występujące na końcu listy nam nie zaszkodzą, ale jeśli są wyżej, wówczas mogą wywoływać stany zapalne.
*Przy pisaniu posta korzystałam z artykułów dostępnych w Internecie.
To pierwszy post do zakładki miniPoradnik. W kolejnym postaram się przedstawić Wam zalety kupowania certyfikowanych kosmetyków naturalnych. Mam nadzieję, że tego typu posty spotkają się z przychylnym odbiorem :P
Fleurr
Przydatne informacje :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wybrałysmy dzisiaj podobna tematykę wpisów :) to jest ważne aby o tym wiedzieć, co siedzi w naszych ulubionych kosmetykach..
OdpowiedzUsuńŚwietny post, może w końcu się zmotywuję do tego żeby czytać składy a nie brać co popadnie :)
OdpowiedzUsuńbardzo dobry post, tez zwracam na to uwage. Martwia mnie rozne opinie na temat pochodnych ropy, nawet dermatolodzy je zalecaja i produkty z nimi tez
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja maiłam okazję mieć w pewnym okresie intensywny kontakt z wieloma dermatologami. Z przykrością stwierdzam, że 9/10 dermatologów to ludzie z przypadku. A ile to ja razy czekając w kolejce widziałam wizyty przedstawicieli handlowych z pełnymi torbami "prezentów". Dlatego popieram edukowanie w tym temacie :)
UsuńJa czytam składy, ale tylko niektórych kosmetyków. W przypadku produktów do pielęgnacji twarzy zazwyczaj zachowuję ostrożność, ale w przypadku szamponów - raczej nie. Moje włosy "lubią" szampony z SLS-ami, więc nie mam potrzeby kupowania ekologicznych szamponów :)
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny wpis, skład ostatnimi czasy stał się pierwszą rzeczą na jaką zwracam uwagę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post:)
OdpowiedzUsuńPisz takich więcej! Świeżej interpretacji ważnych tematów nigdy dość.
OdpowiedzUsuńświetny post i na prawdę bardzo przydatny! pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy, przydatny post
OdpowiedzUsuńDla mnie czytanie składu to ciągle nowość, ale ciągle się uczę :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńTeraz będę zwracała większą uwagę na skład chemiczny kosmetyków, które kupuję.
Ja czytam składy zawsze, ale czasami kosmetyki ze ''złym'' składem mimo wszystko świetnie się u mnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie czytam składów kosmetyków...
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, ja cały czas się uczę:)
OdpowiedzUsuńJa teraz już za każdym razem sprawdzam skład przed zakupem, nawet mam małą ściągę w portfelu. Czasami robię wyjątek :> Ale z wielu kosmetyków zrezygnowałam i zastąpiłam je innymi. I wiesz co, podoba mi się to, takie zakupy przynoszą mi ogromną satysfakcje :P heh
OdpowiedzUsuńPrzydatny post!
OdpowiedzUsuńJako alergiczka składy czytam od lat i też każdemu polecam! :-)
Bardzo fajny post - zgadzam się z nim. Staram się przy każdych zakupach być świadoma co wrzucam do koszyka. Czasami warto poszukać mniej dostępnego kosmetyku o naturalnym składzie niż decydować się na powszechne, chemiczne produkty. Obecnie zawsze zaglądam do etykietki ze składem. Jeszcze nie wszystkie substancje są mi znane, ale cały czas się w tej materii dokształcam.
OdpowiedzUsuńświetny post, dziękuje :)
OdpowiedzUsuń