Jeszcze do niedawna kupowałam wyłącznie pastę do zębów od Colgate. Miałam swoją ulubioną MaxFresh Clean Mint i tylko w awaryjnych sytuacjach sięgałam po inną, pilnując jedynie, by miała odpowiednią ilość fluoru (1450 ppm). Od dziecka wmawiano mi, że fluor jest dobry i musi się znajdować w każdej paście do zębów. Więc dlaczego pasta Neobio nie ma fluoru?
Co spowodowało, że postanowiłam ją przetestować? I co tak naprawdę wiemy o fluorze?
“Fluor jest dodatkiem do różnych preparatów stomatologicznych, stosowanych do walki z próchnicą. Wzmacnia szkliwo zębów, niestety – zdaniem wielu naukowców – pozbawia zarazem zęby i kości wapnia, przez co stają się kruche. Wśród skutków ubocznych stosowania fluoru naukowcy wymieniają zmiany szkieletowe, osteoporozę, zapalenie stawów, a nawet raka kości...".
Chyba przyznacie mi rację, że nie brzmi to zbyt dobrze i może naprawdę przestraszyć. Jeszcze bardziej czuję się oszukana po dokładnym przestudiowaniu choroby zwanej fluorozą (najłatwiej nabawić się jej będąc niczego nieświadomym dzieckiem, na skutek połykania pasty podczas mycia zębów). Teraz już wiem czym są białe matowe przebarwienia na moich zębach :/
Już na początku testów pasty Neobio postanowiłam więc, że nie wrócę już do popularnych past z fluorem. Pewną jego ilość i tak przecież dostarczam do organizmu wraz z pokarmem i wodą.
A co do samej pasty Neobio, to znajduje się ona w białej tubce, z delikatnym, zielonym motywem rozmarynu i oczaru wirginijskiego. Po tygodniach używania jestem z niej bardzo zadowolona. Na początku jednak miałam mieszane uczucia, ponieważ pasta Neobio nie była dla mnie wystarczająco miętowa. Ale po pewnym czasie przestałam na to zwracać uwagę, ponieważ pomimo braku mocnego miętowego smaku, pasta idealnie odświeża mój oddech. Poza tym pieni się wystarczająco mocno, więc nawet po 2 minutach nie męczę się szorowaniem zębów "na sucho".
Pasta do zębów bez fluoru marki Neobio jest produktem wegańskim, wolnym od glutenu i certyfikowanym przez BDIH. Tym samym mam gwarancję, że składniki i gotowy produkt nie były testowane na zwierzętach.
Cena to 8 zł za 75 ml (dostępna w pasażu kosmetycznym GreenHouse)
Skład: Aqua, Calcium Carbonate, Glycerin, Silica, Sodium Lauryl Sulfoacetate, Maris Sal (Sea Salt), Xylitol, Chondrus Crispus Extract, Xanthan Gum, Algin, Glucose, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract*, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract*, Commiphora Abyssinica Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract*, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract*, Aroma (Flavor), Limonene.
*Składniki pochodzące z upraw ekologicznych
W składzie znajduje się Sodium Lauryl Sulfoacetate, czyli naturalny, delikatny zamiennik klasycznego SLS, wytwarzany na bazie oleju kokosowego. Zastosowany oczywiście po to, by pasta mocno się pieniła.
Pasta do zębów bez fluoru marki Neobio jest produktem wegańskim, wolnym od glutenu i certyfikowanym przez BDIH. Tym samym mam gwarancję, że składniki i gotowy produkt nie były testowane na zwierzętach.
Cena to 8 zł za 75 ml (dostępna w pasażu kosmetycznym GreenHouse)
Skład: Aqua, Calcium Carbonate, Glycerin, Silica, Sodium Lauryl Sulfoacetate, Maris Sal (Sea Salt), Xylitol, Chondrus Crispus Extract, Xanthan Gum, Algin, Glucose, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract*, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract*, Commiphora Abyssinica Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract*, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract*, Aroma (Flavor), Limonene.
*Składniki pochodzące z upraw ekologicznych
W składzie znajduje się Sodium Lauryl Sulfoacetate, czyli naturalny, delikatny zamiennik klasycznego SLS, wytwarzany na bazie oleju kokosowego. Zastosowany oczywiście po to, by pasta mocno się pieniła.
Podsumowując, pasta do zebów Neobio jest świetną alternatywą dla zwykłych past z fluorem i jeśli przeżyjecie brak mocnego miętowego smaku, to szczerze Wam ją polecam ;D Proponuję również, abyście sprawdziły u siebie, czy macie objawy fluorozy. A może już używacie past bez fluoru? Jeśli tak, to jestem bardzo ciekawa jakich :)
Fleurr
Jeszcze nie miałam past tej firmy;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja:)
dzięki! ;]
UsuńNie miałam :) kiedyś rozmawiałam ze swoją dentystką na temat past i stwierdziła, że jest to bez znaczenia, czy zawiera fluor czy nie. Ważne jest prawidłowe czyszczenie zębów. W sumie sama nie wiem, co o tym myśleć...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że z wprowadzeniem fluoru, to był zwykły chwyt marketingowy i szkoda, że przyjęło się to u wszystkich producentów past do zębów. Tym bardziej, że nie od dziś wiadomo, że łatwo z fluorem przesadzić i poważnie sobie zaszkodzić. Tylko jakoś społeczeństwo jest nieedukowane w tym temacie.
UsuńW sumie racja, a większość past dostępnych na rynku zawiera fluor :(
UsuńNie zastanawiałam się nigdy nad tematem, czy pasta ma fluor, czy nie. Ale po Twoim poście już na pewno będę sprawdzać, czy jest w składzie. Do tej pory brałam wszystko tylko nie Blend-a-med, bo mnie podrażnia.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy w ogóle są dostępne pasty bez fluoru w supermarketach, dyskontach czy drogeriach, czyli tam gdzie najczęściej robimy zakupy. Przy najbliższej okazji to sprawdzę.
UsuńPasta atrakcyjna cenowo ale nie lubię w nich tych pochodnych SLS - bo mam wrażenie jak bym czyściła zęby mydle. Jednak występują praktycznie w każdych pastach...Apropo fluoru właśnie przymierzam się do naskrobania czegoś na ten temat bo tak sobie ostatnimi czasy myślałam o działaniu tego pierwiastka! Niebawem pojawi się co nie co na ten temat:)
OdpowiedzUsuńFakt można by go było czymś zastąpić, ale być może zniechęciłoby to część osób, które lubią jak pasta się mocno pieni. Będę się rozglądała również za innymi pastami bez fluoru, ciekawa jestem jakie są w ogóle na rynku do kupienia. Mam nadzieję, że będzie w czym wybierać. Chociaż z pasty Neobio jestem bardzo zadowolona :)
UsuńMam swoją ulubioną i nie zamienię za żadne skarby świata!
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie poszukam w zielarskim, a jak nie znajdę, to pewnie zamówię przez internet. W naturalnej pielęgnacji nie można przecież zapominać o zębach. Aż strach pomyśleć, że drogeryjne pasty przeważnie nie mają ani jednego ziołowego ekstraktu...
OdpowiedzUsuń:) śmieszne bo wczoraj pisałam notkę i oglądałam przy okazji zdjęcia z zaawansowaną fluorozą, a dzisiaj w nocy śnił mi się koszmar, że mam zniszczone zęby, jeszcze do teraz mam ten przerażający obraz zepsutych zębów bez szkliwa omg ;>
UsuńFakt o zęby trzeba dbać!
Pierwszy raz słyszę takie rzeczy ale fajnie się uświadomić na ten temat, ja narazie używam rzeczywiście past z fluorem :) trzeba pomyśleć o zmianach.
OdpowiedzUsuńJa niestety używam tylko z fluorem. :/
OdpowiedzUsuńNa szczęście chociaż są droższe od zwykłych past to jednak nie dużo i myślę, że warto przynajmniej spróbować.
UsuńMyślę, że warto skusić się na tę pastę - tym bardziej, że ma ciekawy skład i przystępną cenę :)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania ;D
UsuńSkoro polecasz to się na nią skuszę;)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Jeszcze nie miałam, ale recenzja jak najbardziej zachęca ;)
OdpowiedzUsuńPomyślę o niej jak skończę moje zapasy pastowe :)
OdpowiedzUsuńszukam własnie fajnej pasty pozbawionej właśnie szkodliwości - chyba na tą się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńlubimy pasty bez fluoru:)
OdpowiedzUsuńja lubie gdy pasta jest bardzo miętowa, więc nie skusiłabym się na taką :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMuszę pomyśleć o zmianie pasty... ;)
OdpowiedzUsuńhej, bardzo mi miło, że jesteś moim obserwatorem na blogspocie:)
OdpowiedzUsuńale w związku z tym, że zmieniłam adres na http://inspirujsie.blogspot.com/
w bloggerowym newsfeeedzie nie wyświetlają się moje posty:(
jeżeli chcesz nadal śledzić moje wpisy to najlepszym rozwiązaniem jest od-obserwować blog i zaobserwować ponownie, wtedy wszystko powinno działać jak wcześniej:)
Pozdrawiam ciepło
Krushyna:)
Duzo czytam o ekologicznych pastach, ale o takim działaniu fluoru nie wiedziałam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pasty bez fluoru są wreszcie dostępne w Polsce i coraz bardziej popularne :) Ja polecam pastę z miodem i propolisem Manuka Health, rewelacyjna i co najważniejsze eko!
OdpowiedzUsuńbiałe plamy na Twoich zębach mogą być objawem demineralizacji a nie "przedawkowania" fluoru...
OdpowiedzUsuńTeż niestety jestem ofiarą fluoru. Pamiętam, że za dzieciaka w przedszkolu i szkole kazano nam szorować tym zęby. No i to świństwo jest w praktycznie wszystkich ogólnodostępnych pastach. Efekt? Białe plamy na zębach (czyt. fluoroza). Nie rozumiem czemu żaden dentysta mi nigdy nie zwrócił na to uwagi! Mam te plamki od dzieciaka, więc jakoś szczególnie nie zwracałam na nie uwagi. Dopiero kilka dni temu dowiedziałam się przypadkiem o czymś takim jak fluoroza. Czytałam też, że za granicą wielu ludzi pozywało szkoły i producentów past za negatywne skutki stosowania fluoru. Swoją drogą, fluor pierwotnie stosowany był jako trutka m.in. na szczury! Natychmiast postanowiłam kupić pastę bez fluoru (oczywiście przez internet), z naturalnych składników i cruelty-free (nietestowane na zwierzętach). Trafiłam na tę pastę z Neobio i szukając opinii trafiłam na tego bloga. Autorko, czy po stosowaniu pasty bez fluoru białe plamki u Ciebie zniknęły?
OdpowiedzUsuń